Kto tu mówi?

Nie jestem dziennikarką. Nie jestem psycholożką. Nie jestem ekspertką.
Nie jestem też wzorem do naśladowania. Ale nie zamierzam milczeć.

Piszę felietony – z potrzeby, nie dla poklasku.
Bo życie potrafi walić prosto w twarz, a social media podkładają pod to filtr.
Bo jak widzę te plastikowe mądrości w internecie, to oczami wyobraźni widzę zagubionych młodych ludzi, którzy nie wiedzą, co ze sobą począć.
Nie poprowadzę ich za rękę. Ale mogę podzielić się tym, co mnie nauczyło życie. Może ktoś to przeczyta zanim będzie za późno.

Nie zobaczysz tu mojego zdjęcia.
Pracuję jako UX/UI designerka i prowadzę sklep ze sztuką – chcę, żeby mój wizerunek był kojarzony z tą marką wizualną. A ten blog? To inna przestrzeń. Mniej wizualna, bardziej treściowa.
Tutaj ważne są słowa – nie twarz.

Felieton to moja ulubiona forma.
Cenię ją za wolność, osobisty ton i możliwość łączenia codziennych obserwacji z głębszymi przemyśleniami. To nie poradnik. Nie wykład. Nie instrukcja.
To raczej rozmowa – czasem cicha, czasem niewygodna, ale zawsze szczera.
Tu nie ma miejsca na coachingowy bełkot i motywacyjne złudzenia.
Jest za to codzienność – czasem ostra, czasem śmieszna, zawsze prawdziwa.

Na tym blogu felietony są głosem. Gwiazdą sceny.
„Papierowe myśli” – czyli refleksje o książkach – oraz „Wiedza w słowach” – teksty edukacyjne – grają role drugoplanowe. Uzupełniają, dopełniają, ale nie wychodzą na pierwszy plan.

Dlaczego „o czym_”?
Bo piszę o czym tylko chcę.
O tym, co mnie interesuje, irytuje, boli, rozśmiesza.
O tym, co mnie trzyma po nocach. I o tym, o czym ktoś kiedyś chciał powiedzieć, ale zabrakło mu słów.

To przestrzeń bez tematycznych granic – są tylko moje własne.
Z niedopowiedzeniem. Z niedomkniętym podkreśleniem.
Bo „o czym_” zawsze może znaczyć więcej.

Czasem piszę z potrzeby serca, czasem z potrzeby rozumu. A czasem – bo chcę w końcu żyć z tego, co naprawdę tworzę. Jeśli to, co robię, rezonuje z Tobą – zajrzyj do mojego sklepu z cyfrową sztuką. Bez wielkich słów. Po prostu – może coś znajdziesz dla siebie.


Marzę o wolności. Nie instagramowej, tylko prawdziwej.