Nie szantażuj seksem. Rozlicz. Jesteś partnerką, nie tanią usługą.
Powiedzmy to głośno. Bo nikt Wam tego wprost nie mówi.
Jeśli Twój facet przestał robić cokolwiek w domu, jeśli całe życie codzienne spadło na Ciebie, jeśli każda Twoja prośba trafia w ścianę, a jedyną rzeczą, na którą on w tej relacji reaguje, jest Twoja dostępność seksualna — to Ty nie musisz szukać coraz sprytniejszych sposobów, jak go "zmotywować".
Bo to nie Ty masz się zastanawiać, jak wykombinować, żeby w końcu wyniósł śmieci, naprawił cieknący kran albo przejął cokolwiek z życia domowego. To nie jest zadanie domowe dla Ciebie, w którym masz opracowywać strategię negocjacyjną: "może jak mu odmówię seksu, to się zmobilizuje".
Nie jesteś negocjatorką. Nie jesteś menedżerką. I — co najważniejsze — nie jesteś prostytutką w swoim własnym domu.
Masz rozmawiać. Masz nazywać rzeczy po imieniu. Masz prawo usiąść i powiedzieć:
👉 "Nie ma równowagi.
👉 Ja robię wszystko, Ty nic. [podaj konkretne fakty na zimno - co znaczy dla ciebie, że robisz wszystko (zrób listę), a co znaczy, że on nic nie robi i co to jest to nic]
👉 Mamy problem w związku i on nie rozwiąże się sam."
A jeśli po takiej rozmowie on wciąż nie widzi problemu, to nie szukaj kolejnych sposobów, jak go podejść. Rozmawiaj o rozwodzie. Rozmawiaj o tym, czy w ogóle chcesz dalej w tym uczestniczyć. Bo skoro jego wizja związku to Ty na etacie kucharki, sprzątaczki, niani i darmowej kochanki, to nie ma tu partnerstwa. Jest wykorzystanie.
Handlowanie seksem za wykonanie podstawowych obowiązków domowych to czysta degradacja.
👉 Co ja mam być?
👉 Nagrodą za umycie podłogi?
👉 Bonusem za wkręcenie żarówki?
👉 Premią za wrzucenie prania?
Jeśli ktoś, dorosły człowiek, nie potrafi ogarnąć podstawowego udziału w życiu codziennym i potrzebuje seksualnej zachęty, by łaskawie ruszyć się z kanapy — to nie partner, tylko pasożyt.
I tutaj nie pomoże ani szantaż, ani tłumaczenia, ani "strategiczne wstrzymywanie się". Bo to tylko utwierdza drugą stronę w przekonaniu, że wszystko da się z Tobą negocjować. Że wszystko zależy od Twojej uległości lub Twojego "widzi mi się". Że w tym układzie nie chodzi o wspólne życie, tylko o to, czy aktualnie dostaje wystarczającą nagrodę za minimalny wysiłek.
Nie szantażuj seksem. Rozlicz go uczciwie. Z nazwaniem rzeczy po imieniu.
Jeśli nie potrafi być partnerem — nie warto być jego darmową obsługą.
Szanuj się, dziewczyno.