Kto naprawdę siedzi w twoim telefonie? Jak viralowe bzdury podsycają nieufność w związkach

„Każda dziewczyna ma chłopaka, z którym pisze codziennie, ale to nie jest jej chłopak” – brzmi kolejny internetowy viral. Przewijam, widzę, zamykam oczy. Bo wiem, że za chwilę znajdzie to mój chłopak i zacznie się w głowie niepotrzebna burza: „A z kim ty piszesz? A po co? A może jednak codziennie?”

Powiedzmy to raz, głośno i dobitnie: nikt nie siedzi nam w telefonach. Siedzą nam w głowach.

Twórcy takich filmików nie mają żadnych danych. Nie grzebią ci w czatach, nie włamują się na Messengera, nie analizują twojego WhatsAppa. Oni po prostu karmią algorytmy psychologicznych clickbaitów. Wiedzą, że jak wrzucą zdanie o rzekomym codziennym pisaniu dziewczyn z „innymi chłopakami” — to ludzie oszaleją. Bo to temat idealny: zazdrość, niepewność, emocje.

Nie potrzebują badań. Wystarczy, że ktoś na Reddicie wrzuci historię o zdradzie emocjonalnej, inny opowie o pisaniu po nocach, trzeci wymyśli dramatyczny scenariusz. Z tych kilku opowieści robi się „powszechne zjawisko”. I wtedy wchodzą w grę magiczne słowa: „każda”, „wszyscy”, „zawsze”, „nigdy” — idealna recepta na viral.

Viralowe treści w internecie żerują na zazdrości i nieufności w związkach.


W realnym świecie? Kobieta pracująca w męskiej branży może mieć kolegów. Rozmawia z nimi czasem w pracy, czasem poza, czasem nie rozmawia przez tygodnie. I nie jest to żaden tajemniczy „emocjonalny chłopak w cieniu”. Ale internet tego nie chce. Internet chce, żebyś zwątpił w swoją partnerkę. Bo wtedy klikniesz kolejny filmik o „sygnałach zdrady” i „ukrytych oznakach niewierności”.

To nie psychologia. To biznes. Im większy niepokój w związkach, tym większy ruch w internecie. Zazdrość jest walutą tej gry.

Nie dajmy się programować. Związek nie trzyma się na tym, że nikt z nikim nie rozmawia. Tylko na zaufaniu. A jeśli kogoś bardziej kręcą takie teorie niż rozmowa z własną dziewczyną — to powinien zacząć związek nie od TikToka, tylko od terapii.

I jeszcze jedno: jeśli kiedykolwiek zobaczysz takie filmiki i pomyślisz „a może to prawda?” — zatrzymaj się. Zapytaj siebie: komu opłaca się, żebym teraz poczuł niepokój? Odpowiedź będzie banalna: algorytmowi.