Żyć wśród drapieżników

 


czyli jak przetrwać w świecie psychopatycznych masek

Miałam kontakt z tym typem człowieka. Puste oczy, bez wyrazu i emocji. Pustka w środku. W pracy jedna z koleżanek – nazwijmy ją Malina – miała urodziny i wspomniała, że kończy 27 lat. Dodała beznamiętnie, że to wiek, w którym odnotowuje się najwięcej samobójstw. Grupa posmutniała, zamilkła, a ona... uśmiechnęła się pod nosem. Jakby miała satysfakcję z tego, że ich ścięła, zdyscyplinowała. Tak wygląda emocjonalny chłód w akcji.

Inna, bardziej zakamuflowana wysłanniczka tego typu osobowości potrafi podejść i rzucić półgębkiem: „Masz 30 minut estymacji? Pracujesz piętnaście, a na resztę idziesz na kawę, co?” Niby żart, niby luźna uwaga – ale to tylko delikatna sugestia, pierwszy sygnał. Tak zaczyna działać psychopata: rozkłada pole gry, testuje granice. Najpierw jest miły, potem uruchamia manipulacje.

Gdy wie, z kim się spotykasz, zaczyna wchodzić w relację. Jeśli twój partner jest słaby psychicznie – pozwala sobie wyprać mózg. Ulega wpływom. Pozwala, by ktoś trzeci ingerował w waszą więź. Wtedy zostawiasz go. Bo partner, który zamiast iść do specjalisty, słucha psychopaty, to zagrożenie. To jest zbyt intymna relacja, by pozwolić sobie na takie toksyny.

Jeśli nie dajesz się zmanipulować – bo jesteś odporna, tak jak ja – zaczyna się nękanie. Mobbing. I to nie bezpośredni – ale przez osoby trzecie. Raz tylko nękała mnie bezpośrednio menadżerka. Ładna blondynka, z głębokim dekoltem w kamerze. Zatrudniała wyłącznie mężczyzn. Coś w tym jest – Malina też otaczała się mężczyznami, którzy wykonywali za nią jej obowiązki.

Można by powiedzieć: świetny materiał na menedżerkę. Wszystko gra, dopóki na horyzoncie nie pojawi się kobieta heteroseksualna, z charakterem, zasadami, rzetelna i pracowita. Nie mówię tylko o sobie. Malina kłóciła się z każdą taką kobietą. A blond menedżerka uznawała jedynie kobiety równe jej rangą. Obie otaczały się osobami, które im przytakiwały, mówiły komplementy i śmiały się w odpowiednich momentach. Wszyscy inni – wcześniej czy później – stawali się ofiarami. Bo jeśli nie, dowiesz się, że wiedziano o twoich zawodowych potknięciach albo prywatnych sprawach. I gdy przyjdzie moment konfrontacji – zostanie to użyte przeciwko tobie.

Co wtedy? Czasem nie da się uciec. Nie zawsze znajdziesz nową pracę z dnia na dzień. Czasem musisz „grać” w ich gry, dopóki nie znajdziesz sposobu na zmianę. Ja czułam emocjonalnie, że coś jest nie tak. Zawsze. I to mnie uratowało. Dlatego warto wybrać zawód, który daje mobilność – być ekspertem w konkretnej dziedzinie. Bo nie zawsze masz oszczędności, żeby odejść natychmiast. To duże ryzyko. Bywa, że musisz odpocząć kilka miesięcy zanim znów wrócisz do sił.

Obserwuj siebie. Ucz się ufać własnym emocjom. One mówią prawdę. Z czasem nauczysz się odróżniać fakty od domysłów. Ale pamiętaj: czasem twój instynkt też ma rację. Ucz się rozpoznawać manipulacje. Trzymaj się faktów. Czytaj. Edukuj się – nie tylko zawodowo, ale też relacyjnie. Ćwicz, ucz się, rozmawiaj z różnymi ekspertami. Tylko nie poddawaj się. Bądź jak karaluch – niezniszczalna.


O rodzinie, która nie chroni

Inny przypadek: moja siostra i matka. Chciały mną manipulować, abym robiła to, czego one chciały. Kiedyś, gdy chciałam porozmawiać z siostrą – usłyszałam, że moje problemy to nie jej sprawa. Nie prosiłam o pomoc – chciałam po prostu porozmawiać o pracy, o życiu. Boli mnie to do dziś. I będzie bolało do końca życia.

Jak sobie poradziłam? Odcięłam się. Przestałam dawać. Przestałam oferować siebie w całości. Zaczęłam dbać o swoje potrzeby i dawać tylko tyle, ile mogę – bez strat dla siebie. Na bardzo długo przestałam dawać cokolwiek. Chciałabym wierzyć, że ktoś ich zmanipulował, że jakaś „trenerka życia” włożyła klin między nas. Ale nie – prawda jest prosta. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Chciały więcej. Po prostu. Chciały mnie wykorzystywać.

Kiedyś były inne. Dbały o mnie, rozmawiały. Dawały coś z siebie. Dlatego przez długi czas tłumaczyłam ich zachowania. Ale potem... zaczęłam odmawiać. Odsuwałam się. Trwało to dwa lata. Długo. Po takim czasie relacje nie będą już takie same. Nie zaufasz na nowo. Nie przyjdziesz z problemem. Nauczysz się funkcjonować bez nich. I w końcu przyjmiesz prawdę: jesteś już sama. Sama na tym świecie.

Teraz jest drobna wzajemność. Ale nadal to ja daję więcej. Zawsze tak było. To ja zarabiałam. Praca, umowy, obowiązki. To buduje grubą skórę. I egoizm, który ratuje życie.
Zostałam zraniona przez dwie najbliższe osoby. Te, które miały być moim azylem.
Ale któregoś dnia zapytałam siebie: co zrobiłabym, gdyby one umarły? I podjęłam decyzję.
Pochowałam je za życia. I zaczęłam ogarniać swoje sprawy.


Kolejny schemat: zła nie widać

Ci ludzie mają nienaganną opinię. Autorytet. Charyzmę.
Jeśli zrobią ci krzywdę, nikt ci nie uwierzy. Bo przecież „to taki miły człowiek”. Wykorzystują to. To ich narzędzie.

Ale wiedz jedno – to właśnie po tym ich poznasz.
Oni nie czekają. Nie kalkulują. Wchodzą i robią, co chcą. A ty możesz tylko uciec. Albo… znaleźć na nich brudy. Tak, to brutalne. Ale czasem to jedyny sposób.

W korporacji – wykorzystaj rozmowy roczne.
W życiu – nagrywaj. Zbieraj dowody. Dokumentuj.
Nie po to, by niszczyć. Po to, by mieć wybór.

Bo ucieczka bywa pułapką. Ułatwia eliminowanie tych, którzy są za dobrzy, za mądrzy, zbyt chętni do pracy. Pomocni. Sumienni. A przez to – niewygodni.


I ostatnia refleksja

Czasami zastanawiam się, czy to są jeszcze ludzie. Czy to już zwierzęta drapieżne.
Czuję się jakby świat był lasem – a ja jednym z nielicznych, którzy widzą pazury pod mankietem.

Zdarzyło się, że ktoś mi pomógł. Bezinteresownie. To są złotka. Skarby.
Dziś wiem: to nie ja byłam problemem. Wyrosłam w toksycznym środowisku. Miałam wybitnego pecha. Ale słuchałam siebie. Zawsze. Obserwowałam emocje, reagowałam.

Żeby zarabiać więcej, musiałam nauczyć się lepiej prezentować. Jestem inżynierem. Znam swoją wartość. Ale inni jej nie widzieli – dlatego poszłam dalej. Do Toastmasters. Do rozwoju osobistego. Uczyłam się mówić, rozumieć, działać. Wierzę w specjalistów – choć czasem trafi się na złych. Trzeba szukać dalej. Czytać, próbować, rozumieć. Szukać odpowiedzi. Drążyć. Nawet latami.

Czytaj. Ucz się. Rozwijaj. Nie tylko zawodowo – ale też emocjonalnie, relacyjnie, życiowo.
I proszę cię – nie poddawaj się.

Bądź jak karaluch.
Niewygodna, nie do zgniecenia.
I cholernie niezależna.