Chęć nauki po 18 latach pracy – czy HR-owe slogany coś jeszcze znaczą?

Są takie posty na LinkedIn, które czyta się z lekkim zgrzytem zębów. Na przykład:

❌ Nie lata doświadczenia
❌ Nie znajomość narzędzi
❌ Nie wiedza teoretyczna
✅ CHĘĆ NAUKI, otwartość, odwaga w zadawaniu pytań

Brzmi szlachetnie, niemal jak rekrutacyjna poezja. Tylko że po osiemnastu latach pracy czytasz to i myślisz: serio?

Chęć nauki to nie jest domena juniorów. To fundament każdego, kto traktuje swoją robotę poważnie. Tyle że na pewnym etapie nie musisz już zgrywać bohatera, który „odważnie zadaje pytania”. Bo większość z nich przerobiłaś dawno – na kursie, w książce albo po prostu w praktyce. Prawdziwy profesjonalizm polega dziś raczej na tym, że wiesz, kiedy pytać, a kiedy sprawdzić samemu.

Najciekawsze jest to, że HR-owe slogany pomijają drugą stronę medalu: mentalność. Chęć nauki jest świetna – ale tylko wtedy, gdy nie staje się parawanem dla roszczeniowości. A z tym spotkałam się nieraz. Starszy współpracownik mówi: „ja już przepracowałem swoje, teraz młodzi niech zapierniczają”. Szef traktuje doświadczenie jak immunitet na wysiłek. I wtedy czujesz, że nie możesz liczyć ani na wsparcie, ani na partnerstwo.

Bo prawda jest prosta: zatrudniają Cię nie dla ozdoby w zespole, tylko po to, żebyś zarabiał i dowoził. A to wymaga czegoś więcej niż deklaracje „otwartości na naukę”.

Puenta: HR-owe mądrości fajnie wyglądają na slajdach, ale w prawdziwej pracy liczy się nie to, czy umiesz pytać, tylko czy wiesz, kiedy nie udawać, że już zrobiłaś wszystko.


Ilustracja biurowa: mężczyzna w garniturze siedzi przy laptopie z ironicznym grymasem, obok tekst „Chęć nauki po 18 latach pracy – czy HR-owe slogany coś jeszcze znaczą?”.