Chcesz bliskości czy grasz? Jak rozpoznać, co tu naprawdę jest grane [część 2]
Zdarzyło ci się to usłyszeć?
– „Nie napisałem pierwszy, bo nie wiedziałem, czy jestem mile widziany.”
– „W dzisiejszych czasach to kobieta powinna się starać.”
– „Chciałem zobaczyć, czy ci zależy.”
– „Nie chciałem wyjść na desperata.”
Niektóre z tych zdań brzmią znajomo do bólu. Inne może usłyszałaś między wierszami. I być może raz czy drugi uznałaś, że „no dobra, może rzeczywiście ma powód, żeby nie być pewnym siebie”.
Ale co jeśli to nie nieśmiałość?
Nie lęk.
Tylko świadoma lub półświadoma gra?
Lęk czy strategia? Oto różnica
Po lekturze o gynofobii (Część 1) już wiesz, że są mężczyźni, którzy naprawdę się boją kobiet – fizycznie, emocjonalnie, psychicznie. Paraliżuje ich nie sama kobieta, ale perspektywa bliskości. Oni nie potrafią podejść. Nie chcą, tylko nie są w stanie.
Ale jest też drugi typ – gracz.
To ten, który się „cofa”, bo uważa, że wartość relacji zależy od tego, ile się o nią starasz. Albo ten, który boi się nie odrzucenia, tylko utraty przewagi.
Taki mężczyzna często:
- zachowuje dystans, żebyś zaczęła się starać,
- celowo unika jasnych deklaracji,
- wysyła sprzeczne sygnały: raz ciepło, raz chłodno,
- testuje twoją cierpliwość, twoje „zaangażowanie”, twoje granice.
I choć z zewnątrz wygląda to jak lęk, w środku to manipulacja. Może nie zawsze w pełni świadoma – ale nadal toksyczna.
Czy to znaczy, że każdy, kto się wycofuje, gra?
Nie. I właśnie dlatego trzeba nauczyć się czytać kontekst i swoje odczucia.
Gynofobia to:
- wycofanie z lęku (a nie z potrzeby władzy),
- emocjonalne napięcie, niepokój, widoczna niepewność,
- brak zdolności do wejścia w relację, mimo realnego zainteresowania,
- objawy fizyczne: unikanie spojrzeń, spięcie, panika.
Gra społeczna / testowanie to:
- celowe dystansowanie się, by wymusić zaangażowanie,
- komunikaty pasywno-agresywne („to nie ja się odzywam pierwszy”),
- używanie ciszy jako narzędzia kontroli,
- nieregularna obecność („ghosting” i powroty),
- lęk nie przed tobą, tylko przed utraceniem pozycji dominującej.
A może to wszystko powinno być prostsze?
Zdrady, zauroczenia, przyjaźnie – tam wszystko zaczyna się naturalnie. Nie ma „strategii”. Jest spojrzenie. Słowo. Śmiech. Bliskość. Dlaczego więc na etapie „poznajmy się” robimy z relacji rytuał łowiecki?
Może wcale nie chodzi o brak odwagi. Może po prostu niektórzy ludzie uznali, że łatwiej jest obserwować, niż być autentycznie obecnym.
Ale ty masz prawo powiedzieć:
„Nie interesuje mnie teatr. Interesuje mnie kontakt.”
Co możesz zrobić?
- Zaufaj sobie – jeśli czujesz, że coś jest nie tak, to pewnie jest.
- Zobacz, jak się czujesz przy tej osobie – czy jesteś spokojna, swobodna, czy może ciągle analizujesz i czekasz?
- Postaw granicę – jeśli coś cię rani, męczy, frustruje, nazwij to.
- Zadaj proste pytanie:
I najważniejsze:
Czego ty chcesz?
Czy chcesz kogoś, kto:
- wie, czego szuka i mówi o tym wprost?
- ceni szczerość bardziej niż „tajemniczość”?
- nie testuje twoich granic, tylko je szanuje?
Czy chcesz grać, czy budować?
Czy chcesz udowadniać, czy być sobą?
Bo kiedy jesteśmy świadome swoich potrzeb, relacje zaczynają być prostsze. I mniej ludzi ma na nas wpływ.
Chcesz wiedzieć więcej? Polecana literatura:
- Lundy Bancroft – Why Does He Do That? (Polski tytuł: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet i kobiety, które ich kochają)
Klasyk. Świetna książka o emocjonalnie niedostępnych mężczyznach, przemocy psychicznej i ukrytych strategiach dominacji. Bez tabu. - Harriet B. Braiker – Who’s Pulling Your Strings?
Jak rozpoznać manipulację w relacjach i jak ją zatrzymać. Przydatne narzędzie do „czytania” dziwnych zachowań. - Esther Perel – Inteligencja erotyczna
O tym, jak lęk, pożądanie, bliskość i władzę mieszamy w relacjach – i jak można to odzyskać na własnych zasadach. - Eric Berne – Games People Play
O grach psychologicznych w relacjach codziennych – także tych romantycznych. Kultowa pozycja.
A na koniec: Twoje granice to nie są kaprysy
To, że nie chcesz gier, nie znaczy, że jesteś zbyt wymagająca.
To, że oczekujesz jasnej komunikacji, nie znaczy, że jesteś zdesperowana.
To, że potrzebujesz prostoty i czułości, nie znaczy, że jesteś naiwna.
To znaczy, że wiesz, co znaczy emocjonalna dojrzałość.
I że nie chcesz już próbować „zasłużyć” na czyjąś obecność.
Chcesz ją dzielić.