Zaczynasz? To dobrze, że nie wiesz, dokąd dojdziesz




Znowu zaczynam coś od nowa. Bo poprzednie nie chwyciło. A przecież miało sens. Plan był, zaangażowanie było, ba – nawet entuzjazm. Co więc poszło nie tak? Nie wiem. Może za bardzo się ograniczałam. Może projekt nie karmił moich potrzeb. Albo po prostu wyobrażałam to sobie inaczej. Tak to już bywa – coś, co na papierze wyglądało obiecująco, w praktyce okazuje się ciasnym pudełkiem. A ja nie chcę się mieścić w pudełkach.

I to jest moment, który chcę ci podkreślić. Bo jeśli masz dwadzieścia parę lat (albo trzydzieści, ale czujesz się jakbyś dopiero co skończył liceum), to być może zadręczasz się, że znowu zmieniasz zdanie. Że znowu coś zaczynasz i znowu to nie to. Przestań. Naprawdę – przestań.

Tworzenie, próbowanie, rezygnowanie – to nie znaki porażki. To oznaki życia. I odwagi. Musisz posmakować różnych rzeczy, żeby wiedzieć, która ci nie smakuje. A potem i tak może się okazać, że po czasie zjesz to samo danie jeszcze raz – i smakuje inaczej. Bo ty jesteś inny. Bo dojrzałeś. Albo zgłodniałeś.

Prowadziłam stronę edukacyjną. Miało być mądrze, użytecznie, z poradami. I było. Ale w tym całym nauczaniu straciłam siebie. Bo nie jestem nauczycielem. Nie chcę być. Wolę, gdy ludzie mają w sobie głód wiedzy, a nie tylko otwarte usta do karmienia. Wolę pisać o tym, co mnie porusza. I jeśli ktoś się z tym utożsami – super. Jeśli nie – trudno. Nie chcę już się naginać. To kosztuje za dużo zdrowia.

Wiesz, co mnie zawsze ratowało, gdy czułam się zagubiona? Drobne kroki. Siadam. Rysuję. Robię szkic. Zamiast pytać internet, co powinnam robić, pytam siebie: czego ja tak naprawdę chcę? Nie od razu wszystko musi mieć sens. Może to być nieporadne. Niekompletne. Ale twoje.

Nie musisz robić tutoriali, bo „tak trzeba”. Nie musisz być lepszą wersją jakiegoś guru z YouTube. Może ty masz do zaoferowania coś innego – sposób myślenia, spojrzenie, głos, którego wcześniej nikt nie słyszał. Nawet jeśli to będzie tylko głos mówienia „mam mętlik w głowie, ale działam dalej”.

Ja też nie wiem, co dalej. Ale ruszam. Nie mam jeszcze gotowej strony, teksty leżą w szkicach, animacje są w planach, logo zrobiłam zanim ogarnęłam, co właściwie robię. I wiesz co? To okej. To bardziej niż okej – to życie.

Nie musisz mieć planu na pięć lat. Czasem wystarczy, że masz trzy kropki. I pomysł, że może coś z nich zbudujesz.