Wywiad z Magdą Świtoń

Magda uwielbia rysować. Dlatego nie wiem, co lubi bardziej — rysować czy animować. Możliwe, że jedno zainteresowanie wynika z drugiego. Gdy ją poznałam, urzekło mnie to, że z ogromnym zaangażowaniem opowiada o swoim życiu zawodowym. Lubi dzielić się swoimi doświadczeniami zarówno jako ilustratorka, jak i animatorka. Gdy zapytałam, o czym chciałaby opowiedzieć, to wybór był prosty. Na pierwszej prelekcji opowiadała o Ilustracji naukowej — główne aspekty i kierunki rozwoju. Natomiast na spotkaniu w lutym opowiedziała właśnie o animacji. Więcej informacji o spotkaniu przeczytasz tutaj.

Co Magda mówi o sobie?

Jestem ilustratorką i animatorką 2D/3D. Jako jedna z  nielicznych osób w Polsce, zajmuję się ilustracją naukową. Moje rysunki pojawiały się w publikacjach naukowych, podręcznikach, broszurach naukowych, na plakatach oraz w atlasach anatomii. Prócz tego razem z moim partnerem prowadzę studio animacji Dual Color, gdzie w niewielkim zespole realizujemy całkiem spore projekty z dziedziny animacji, zarówno reklamowej, jak i edukacyjnej oraz naukowej.

Na jakie pytania odpowiedziała?

Jak wrażenia po prelekcji?

 Bardzo pozytywne. Mogłabym jeszcze sporo opowiedzieć na temat animacji, bo bardzo ogólnie przedstawiłam temat. Mam jednak nadzieję, że choć trochę przybliżyłam go osobom, które dopiero zaczynają lub chciałyby zacząć rozwijać się w tym kierunku. Prawdę mówiąc, po spotkaniu nawet zaczęłam się zastanawiać nad stworzeniem cyklu warsztatów dla zainteresowanych, ale pandemia trochę popsuła te plany. 


Cieszę się, że zainspirowałam do takiego pomysłu. Moje spotkania przez pandemię również trochę umarły. Na pewno do nich wrócę. Warsztaty miałyby być kilkuosobowe?

Myślę, że tak na 6-8 osób w grupie to optymalna liczba. Można już wtedy pokazać w praktyce, jak wygląda praca w zespole, przy zachowaniu kameralnej atmosfery zajęć. No ale zobaczymy za jakiś czas.

Co zrobiłabyś inaczej w organizowaniu takich spotkań?

Przydałoby się bardziej te prelekcje nagłośnić, żeby więcej osób się o nich dowiedziało. Przecież to jest fantastyczna rzecz! Myślę, że dobrym pomysłem byłoby wsparcie ze strony miasta. Czasem to są drobne rzeczy, które nic nie kosztują, a mogą pomóc, jak np. umieszczenie informacji na stronie urzędu miasta. To taki luźny pomysł na szybko.

Prelekcja była o animacji. Co Ciebie urzeka w tej formie?

 Dla mnie animacja to trochę jak magia. Moje pierwsze doświadczenia pochodzą z animacji klasycznej, gdzie ruch powstaje z połączenia pojedynczych rysunków. Już jako dziecko potrafiłam wielokrotnie oglądać jakąś animację po kilka razy, czasami klatka po klatce, i analizować jak coś zostało zrobione. Do dziś zresztą to robię. Takie zawodowe skrzywienie.

Oprócz animacji jesteś ilustratorką? Od dawna?

Tak, od mniej więcej 15 lat. 

Jak poznasz, że ktoś dobrze rysuje?

 Podstawą jest dobry warsztat. Tego można się oczywiście nauczyć, choć wymaga to sporo pracy i czasu. Niektórzy widzą w tym ograniczenie dla twórczej wolności i nie rozwijają swojego warsztatu. Ale prawda jest taka, że aby zostać artystą, trzeba najpierw zostać rzemieślnikiem, bo żeby łamać reguły, trzeba je najpierw poznać. 


Masz szczególną specjalizację. Ilustrujesz rysunki medyczne. Podobno tylko osoby z wykształceniem medycznym mogą za granicą przyjmować takie zlecenia. Dlaczego?

Może nie tylko, bo nie ma sztywnego zakazu, ale rzeczywiście większość zleceniodawców zagranicznych wymaga kierunkowego wykształcenia. Chodzi o to, że to bardzo specyficzne ilustracje. Często potrzebna jest wiedza z danej dziedziny nauki, żeby coś zrozumieć, a potem to dobrze zilustrować. Ktoś po kierunkowych studiach szybciej się odnajdzie w temacie niż osoba, która nie ma o tym zielonego pojęcia i musi uczyć się podstaw w trakcie wykonywania zlecenia. Wymaganie ukończenia kierunkowych studiów jest zatem pewnego rodzaju zabezpieczeniem dla zamawiającego. Plus oczywiście doświadczenie poparte solidnym portfolio. 

Czy portfolio może składać się głównie na dowolne ilustracje medyczne? Czy powinny tam znajdować się głównie już realne zlecenia?

Przede wszystkim powinny się w portfolio znaleźć ilustracje zweryfikowane przez specjalistę z danej dziedziny. Czasami moje rysunki przechodzą wielokrotną recenzję i są mocno zmieniane przed ostateczną publikacją. Oko specjalisty wyłapuje po prostu wiele niuansów, których ilustrator może nie zauważyć od razu. Dla osoby nieznającej danego zagadnienia coś może się wydawać mało ważne, ale dla specjalisty — a często takie właśnie osoby są odbiorcami rysunków medycznych — takie drobnostki mogą mieć wielkie znaczenie. Bez weryfikacji specjalisty rysunki mogłyby być zwyczajnie niepoprawne i po umieszczeniu ich w portfolio, mogłyby zrobić więcej złego niż dobrego.

Wspominasz jakieś szczególne zlecenie?

Jeśli chodzi o ilustracje, to atlas urologiczny, który rysowałam wiele lat temu. Miałam wtedy do narysowania bardzo dużo rysunków pęcherza moczowego. Każdy był inny, a jednak w pewnym sensie taki sam… 
Natomiast jeśli chodzi o animację, to w zeszłym roku realizowaliśmy projekt kilku animacji 3D z dziedziny immunologii. Strasznie trudny temat i bardzo wymagający od strony animacyjnej, ale właśnie dlatego jestem z niego szczególnie dumna. Pracowaliśmy wtedy w 4-osobowym zespole, gdzie byłam odpowiedzialna nie tylko za samą animację i dopracowanie scenariusza, ale również za nadzór nad pracą pozostałych osób. Po zakończeniu projektu miałam bardzo dużą osobistą satysfakcję.

Co jest najtrudniejszego w ilustracjach medycznych?

Ciężko powiedzieć. To zależy od zlecenia i zleceniodawcy. Czasem jest to zrozumienie tematu, innym razem trudności w znalezieniu konsultanta, a jeszcze innym razem trudności w dostępie do materiałów źródłowych. Jakiś czas temu np. rysowałam ilustrację przedstawiającą narząd womeronasalny u psów. Moimi materiałami referencyjnymi były zdjęcia przekrojonych psich głów, na których nie było zbyt wiele widać i dość słabe rysunki z atlasu weterynaryjnego. Rysunek powstawał kilka miesięcy, bo bardzo długo był konsultowany i poprawiany. Ostatecznie jednak jestem z niego szalenie dumna, bo nikt wcześniej tego tematu nie zilustrował tak dokładnie. Były tylko ogólne schematy. 

Robisz własne projekty? Czy jednak praca pochłania cały Twój czas i zaangażowanie?

Staram się, choć nie jest to łatwe. Czasami rysuję kredkami albo maluję akwarelami. Pracuję też wieczorami nad postacią do mojej animacji. 

Zdradzisz zarys tej animacji? Mnie młodsza siostra już od lat prosi o animację, gdzie głównymi bohaterami są pingwiny i coraz częściej zastanawiam się nad nią.

Pingwiny to fajny temat. Najważniejsze jednak to dobry scenariusz i rozplanowanie pracy. Sam pomysł to dopiero początek drogi. Co do mojej animacji to całość jest we wczesnej fazie preprodukcji i dopiero zaczyna się wyłaniać scenariusz i postacie. Na razie nie chcę zbyt wiele mówić, bo wiele rzeczy może się jeszcze zmienić. 

Chcesz dowiedzieć się więcej? Odwiedź Portfolio Magdy :)