Autentyczność mówcy, czyli kim jesteś, kiedy schodzisz ze sceny?
Zdarzyło Ci się kiedyś wejść do pomieszczenia i natychmiast poczuć luz? Jakby ktoś ściągnął z ramion cały dzień? A innym razem – w towarzystwie niby miłym – poczuć napięcie w karku i chęć teleportacji? Tak działa energia ludzi. I choć brzmi to jak z warsztatu rozwoju osobistego z 2007 roku, prawda jest zaskakująco prosta: dobrze czujemy się przy tych, którzy dają nam sygnał „jesteś bezpieczny”.
To samo dzieje się na scenie.
Autentyczność mówcy nie rodzi się w chwili, gdy mikrofon styka się z ustami. Ona kiełkuje znacznie wcześniej – w tym, kim jesteś na co dzień, jak myślisz o świecie i czy naprawdę wierzysz w to, co mówisz. Mowa to nie występ. To moment, w którym Twoje wnętrze siada obok Ciebie i mówi „teraz ja”.
Głos nie rośnie z gardła
Autentyczność mówcy nie rodzi się w chwili, gdy mikrofon styka się z ustami. Ona kiełkuje znacznie wcześniej – w tym, kim jesteś na co dzień, jak myślisz o świecie i czy naprawdę wierzysz w to, co mówisz. Mowa to nie występ. To moment, w którym Twoje wnętrze siada obok Ciebie i mówi „teraz ja”.

Autentyczność: z czego się składa?
1. Pewność siebieNie chodzi o to, by zdominować scenę. Chodzi o to, by być z nią w zgodzie. Ruchy, ton głosu, mimika – to wszystko mówi więcej niż tekst. Niespójność wychodzi szybko: mówisz o radości z kamienną twarzą i masz wrażenie, że coś nie gra? Bo nie gra. Twoje ciało wie wcześniej, co czujesz. Sztuką jest się z nim dogadać.
2. Mów o tym, co TwojeWystąpienia oparte na cudzych prawdach, cudzych przekonaniach i cudzych pomysłach są jak ubrania w złym rozmiarze. Widać to z daleka. Mów o tym, co Cię porusza – nie musisz znać się na wszystkim. Wystarczy, że znasz siebie. Jeśli temat jest Ci bliski, scena zamienia się w rozmowę. A jeśli dodasz do tego humor – publiczność przestaje być „publicznością”, a zaczyna być z Tobą.
3. OtwartośćCiało nie kłamie. Jeśli chowasz ręce, patrzysz bokiem, a ton głosu przypomina nudne komunikaty z pociągu – trudno będzie nawiązać kontakt. Otwartość to nie sztuczka. To wyraz szacunku. Do słuchacza. Do tematu. I do samego siebie.
4. EmocjeMowa bez emocji to instrukcja obsługi czajnika. Nie zapada w pamięć. A przecież chcemy, żeby ludzie coś z nas zapamiętali – śmiech, wzruszenie, jedno zdanie, które zostanie z nimi na długo. Jeśli emocje są prawdziwe, słuchacze nie tylko słyszą – oni czują.
5. Wiara w to, że dasz radęTen punkt wydaje się banalny, ale potrafi rozbić w proch najlepsze przemówienie. Jeśli sam nie wierzysz w to, co masz do powiedzenia, nikt inny też nie uwierzy. To widać. To słychać. I niestety – to się czuje. Wiara we własne możliwości nie zawsze przychodzi przed wystąpieniem. Czasem dopiero po. Ale im więcej takich „po”, tym silniejszy stajesz się Ty.
6. IntencjaDla kogo mówisz? Po co? Co chcesz dać? Jeśli potrafisz odpowiedzieć sobie na te pytania, Twoja mowa nabiera ciężaru. I nie chodzi o powagę, tylko o wagę – coś, co można wziąć do ręki, zabrać ze sobą i wrócić do tego później. Najpiękniejsze przemówienia to te, które zostawiają słuchaczowi prezent. Czasem jest to myśl. Czasem uśmiech. Czasem odwaga.

Autentyczność mówcy nie rodzi się w chwili, gdy mikrofon styka się z ustami. Ona kiełkuje znacznie wcześniej – w tym, kim jesteś na co dzień, jak myślisz o świecie i czy naprawdę wierzysz w to, co mówisz. Mowa to nie występ. To moment, w którym Twoje wnętrze siada obok Ciebie i mówi „teraz ja”.
Autentyczność: z czego się składa?

„Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi.” – Stefan Wyszyński
Mowa to nie forma autopromocji. To forma obecności. A obecność, jak się okazuje, to najrzadsza waluta dzisiejszych czasów.