Kiedy wszystko się zmienia, a Ty nie masz na to siły

Znasz to uczucie? Moment, w którym coś w Twoim życiu się przesuwa, zmienia kierunek, znika – a Ty stoisz w miejscu, bezradny, trochę jak pasażer, który właśnie odkrył, że pociąg, do którego wsiadł, jedzie nie tam, gdzie chciał? Czasem życie nie pyta o zgodę. Czasem zmiany przychodzą znienacka – i zostawiają nas z pytaniami, na które nie zawsze jesteśmy gotowi.

Ale nie każda zmiana to katastrofa. Bywa, że to postęp. Czasem regres. A niekiedy... po prostu dziwna, ciągnąca się stagnacja. Niezależnie od tego, jak ją nazwiemy – zmiana to moment, w którym coś znanego zostaje zastąpione czymś nowym. I to nowe często budzi w nas opór. Albo strach.

Ser, który znika. I cztery sposoby, jak sobie z tym radzić

„Kto zabrał mój ser?” Spencera Johnsona to nie jest książka o serze (chociaż robi się trochę głodnym). To alegoryczna przypowieść o tym, jak różnie reagujemy na zmiany – w pracy, w związkach, w życiu. W roli głównej: cztery postacie – myszy i mini-ludki – które personifikują różne strategie radzenia sobie z nieuchronnością.

Poznaj ich:

  • Nos – wyczuwa zmianę na kilometr i nie ogląda się za siebie.

  • Pędziwiatr – działa błyskawicznie, nie czeka na instrukcję obsługi chaosu.

  • Zastałek – zastyga w bezruchu, udaje, że nic się nie dzieje, bo tak bezpieczniej.

  • Bojek – boi się, ale uczy się ufać, że może być lepiej.

Brzmi znajomo? Którym z nich jesteś dziś? A którym chciałbyś być?

Lęk, który trzyma Cię w miejscu

Ta książka nie daje gotowych rozwiązań. Ale zadaje pytania. Wciąga w krótką, prostą opowieść, która – jeśli dasz jej szansę – może rozplątać coś w środku. Pokazuje, jak strach przed zmianą zamyka nas w schematach. Jak łatwo zgubić kontakt z własnymi potrzebami. I jak trudno przyznać, że to my sami, często, zabieramy sobie ten „ser”.

Nie szukaj winnych. Szukaj siebie.

Jeśli masz poczucie, że życie Ci się „dzieje” bez Twojej zgody – ta książka może być pierwszym krokiem do zmiany. Nie świata. Siebie. Bo ostatecznie chodzi o to, żeby przestać gonić za znikającym serem – i zacząć iść w stronę, gdzie czeka coś nowego.

Może mniej znane. Ale bardziej Twoje.