Kiedy porno ubiera się w żart – o seksualizacji kobiet w social mediach

Nie chodzi o bikini. Ani o taniec. Ani nawet o pozowanie. Ciało to nie zbrodnia. Ciało nie powinno być cenzurowane. Ale ciało użyte jako przynęta – jako narzędzie do zdobywania klików, bez jakiejkolwiek treści poza seksualnym kontekstem – to już inna rozmowa.

I właśnie w tej rozmowie jesteśmy spóźnieni.

Na Instagramie widzę młodą kobietę w kusym stroju. Siedzi, pręży się, uśmiecha. I mówi, że „dziewczyny mają dwie pary ust – jedne do kłócenia się, drugie do przepraszania”. Niby żart. Niby viral. Taki zabawny fakt na dzień dobry. Ale w moim brzuchu coś się zaciska. Bo ten „żart” to nie tylko stereotyp. To instrukcja.

  • Instrukcja dla kobiet: jak być skuteczną w relacjach — zagrywaj seksem, a nie słowem.
  • Instrukcja dla mężczyzn: jak uciszyć kobietę — bądź czuły, ale kieruj się popędem.
  • Instrukcja dla społeczeństwa: seks rozwiązuje wszystko. Nie dyskutuj — rozbieraj się.

Porno dla social mediów

Nie przesadzam. To wygląda jak porno w wersji PG-13. Softcore content w opakowaniu „edukacyjnego żartu”. Kamera skupiona na ciele. Słowa ustawione jak scenariusz. Zero przekazu poza jednym: kobieta = seks. A jeśli używa słów, to tylko po to, żeby zainicjować grę wstępną.

To nie jest przypadek. To strategia.
Algorytm lubi skórę. Lubi uśmiech. Lubi cykl treści, który niczego nie wymaga, tylko bierze.
I tak się dzieje: pornografia nie zniknęła. Ona się przebrała.

Seks zamiast rozmowy

Najbardziej niepokojące jest to, co ten „żart” sugeruje podskórnie. Że są tylko dwa scenariusze w konflikcie:

  1. Kobieta się kłóci.
  2. Kobieta przeprasza seksem.

Nie ma miejsca na rozmowę. Na proces. Na to, co mówi niejeden terapeuta: że kłótni nie przerywa się seksem, tylko refleksją. Że jeśli kobieta wraca do tematu, to może nie została usłyszana. I że w zdrowej relacji rozwiązuje się konflikty, a nie je zagłaskuje genitaliami.

Ale kto by słuchał terapeuty, skoro feed podpowiada prostsze rozwiązanie?

A jeśli kobiety to „sprytnie wykorzystują”?

Pewnie tak. Bo kultura uczy je, że wartość kobiety kończy się tam, gdzie kończy się jej atrakcyjność. Że lepiej „przeprosić ciałem” niż upomnieć się o szacunek. Że emocje są niewygodne, a pożądanie — skuteczne.

Tylko że to nie spryt. To przystosowanie. Czasem desperacja. Czasem wyuczona bezsilność ubrana w uśmiech.
To nie jest gra. To mechanizm przetrwania.

I jeszcze jedno, chłopaku

Jeśli Twoja partnerka wraca do tematu, który uważasz za zakończony — nie zakładaj, że „ma coś z głową”. Zastanów się, czy nie przeszliście za szybko do milczenia.
Bo może właśnie kogoś przestało się opłacać słuchać. A zaczęło się opłacać ją zadowalać. Albo sobą uciszać.

A jeśli przychodzisz do łóżka z nadzieją, że rozwiąże się tam problem — to może nie potrzebujesz seksu. Może potrzebujesz odwagi.


Cytat na ciemnym tle: „Seks zamiast rozmowy to nie problem, seks jako wymuszenie milczenia, uległości, zgody albo pojednania – to już jest problem.” Podpis: „Kiedy porno ubiera się w żart”.