Model partnerski w stylu psa. Może to jest klucz, żeby nie dać się wykończyć
Nie, nie chodzi o fetysz. Ani o infantylizację związku.
Chodzi o pewien rodzaj obecności.
Taki, który nie ciągnie Cię na dno.
Taki, który nie zamienia relacji w pole minowe emocjonalnych niewypałów.
Taki, który daje spokój — jak pies, który po prostu jest. Obok. Cicho. Uważnie. Bez dramy.
Nazwijmy to roboczo: Model Partnerski w Stylu Psa™. Jeszcze nie system. Jeszcze nie styl życia. Ale może kierunek, w którym warto spojrzeć.
Bo o ile trudniej byłoby nam wchodzić w związki, gdybyśmy mieli taki filtr na wejściu:
– czułość: tak
– pasożytnictwo emocjonalne: nie
Bo można się kochać — i nie wykańczać
Można być blisko, czuć się swobodnie, budować wspólne życie…
…i nie robić z drugiej osoby stacji ładowania emocjonalnego.
I nie, to nie jest zimne. To jest zdrowe.
Bo w tym układzie:
- partner może być obecny, dostępny, zaangażowany, czuły, wspierający,
- ale nie musi opierać całego swojego dobrostanu na tym, że jestem obok.
Nie musi się regulować moją obecnością.
Nie musi mnie rozkładać emocjonalnie na części pierwsze, żeby poczuć się „blisko”.
Nie musi ciągnąć mnie w swoje doły tylko po to, żebym mu je pomalowała na różowo.
Dlatego Astra daje spokój
Bo ona:
– nie podważa Cię,
– nie ocenia,
– nie naprawia,
– nie wiesza się emocjonalnie.
Po prostu jest. Za Tobą. Z ogonem, który mówi wszystko.
I może w tym właśnie jest wzór. Może pies nie jest tylko towarzyszem, ale przypomnieniem, jak można być z kimś bez wchodzenia na głowę.
Gdyby tak przesiewać ludzi przez filtr
Nie według tego, co mówią. Tylko według tego, co robią.
Nie według tego, co obiecują. Tylko według tego, co się dzieje, gdy ich odmówisz, zawiedziesz, znikniesz na chwilę.
Może wyglądałoby to tak:
Obszar | Akceptuję | Odrzucam |
---|---|---|
Inicjatywa bliskości | Propozycje, zaproszenia, czułość | Presję, wyrzuty, szantaż "nie dbasz o mnie" |
Akceptacja odmowy | Szanuje moje "teraz nie mogę" | Obraża się, dramatyzuje, robi ciche dni |
Wsparcie w kryzysie | Jest obecny, pomaga bez presji na wdzięczność | Ignoruje, przerzuca winę, robi z siebie ofiarę |
Samodzielność emocjonalna | Pracuje nad sobą, chodzi na terapię, ogarnia się | Nie pracuje nad sobą, używa mnie jako terapeuty |
Komunikacja seksualna | Słucha, dba o komfort, uczy się mnie | Robi po swojemu, ignoruje moje sygnały |
Finanse | Organizuje komfort bez skąpstwa | Kombinuje, oszczędza na bazowych potrzebach |
Codzienna obecność | Jest dostępny, ale ma też swój świat | Nie umie funkcjonować bez ciągłego kontaktu |
Podejście do życia | Buduje siebie i wspólne życie | Liczy, że go podciągnę i zorganizuję mu wszystko |
Nie prowadzę kursów „jak być partnerem”
Nie rozdaję punktów za „jeszcze jedną szansę”.
Nie mam obowiązku nikogo naprawiać.
Nie muszę tłumaczyć dorosłemu człowiekowi, że to nie w porządku — robić ciche dni, gdy ktoś potrzebuje chwili dla siebie.
Nie wiem, czy ten model kiedyś wdrożę.
Ale wiem, że dobrze się myśli, gdy jest wyrysowany.
I że każda nowa relacja przechodząca przez taki filtr — ma mniejsze szanse mnie zniszczyć.
Więc może warto.
Tak po prostu — zacząć od psa.